czwartek, 7 marca 2013

~1~

Wstałam z starego, bujanego krzesła.
Me myśli wędrowały ku Lucasowi.
Tak bardzo chciałam bym, żeby był przy mnie w tym momencie.
Niedawno, dowiedziałam się że moja siostra- Łucja, została zabita przez Niemców.
Trudno mi jest i bez niej.
Przepłakałam chyba z tydzień, zanim się otrząsnęłam.
Była moją bratnią duszą, zawsze znajdowałam w niej wsparcie.
A teraz jej nie ma.
Coraz bardziej bałam się o Lucasa.
Dzisiaj przypadała 5 rocznica naszych zaślubin.
Truchleje, że nie mogę go zobaczyć.
Z głębokiego żalu wywarł mnie pomysł, aby pójść porozmawiać z Ludmiłą.

<-<-<-<-<

- Widziałaś go? - zapytałam.
Siedziałam na sofie w pokoju gościnnym Ludmiły.
Była ona siostrą Lucasa.
Piłam herbatę czekając na odpowiedź.
- Tak. - powiedziała delikatnie.
Miała niewiarygodnie cichy i spokojny głos.
- Czemu mu nie pomogłaś? Czemu go nie uratowałaś? - spytałam trochę z pretensją.
Ludmiła została wywieziona w 1909 roku wraz Lucasem do Obozu Koncentracyjnego.
Byli tam torturowani i więzieni.
Niedawno kobiecie udało się uciec, bez śladu cienia mojego męża.
Miała sińce pod oczami i średniej długości bliznę, wiodącą na brodzie.
- Nie mogłam. - rzekła stanowczo.
Miała zaparty głos.
- To twój brat, a ty go nie uratowałaś?! - wzburzyłam się. 
I znów nadzieje na odzyskanie Lucasa legły w gruzach.
- Nie zaczynaj. - powiedziała ostrzegawczo. - Samym trudem uciekłam ja z tego obozu.
- Myślisz tylko o sobie! - ba, robiłam jej wyrzuty.
- Ostrzegam cię. Jeszcze jedno kłamstewko a wyproszę cię z tego domu. - Ludmiła była ode mnie starsza o 3 lata. A od Lucasa o 2 lata. Zawsze była i jest przykładem kobiety doskonałej, która gdyby tylko się postarała osiągnęła by wszystko czego by chciała. Podziwiałam ją.
Bujne loki opadły jej na twarz, zakrywając zaszklone oczy.
- Próbowałam go uratować, ale założyli mu rękoparzeniczkę. - odrzekła, patrząc na mnie.
- Co to jest? - zapytałam zaciekawiona.
- Przedmiot który zakłada się na ręce. Ktokolwiek dotknie ręki na której widniała rękoparzeniczka, zostaje silnie kopnięty prądem. Niemcy wymyślili taki sprytny wynalazek. 
- Do diabła z nimi! - tupnęłam nogą. - Ja bym się nie bała poparzyć rąk dla osoby którą kocham. - stwierdziłam.
- I ja też nie!- krzyknęła i pokazała mi ręce.
Wyglądały potwornie.
Skóra była pomarszczona miejscami niebieska lub fioletowa.
- Ostatni raz jak go dotknęłam prąd poczułam aż w sercu. Upadłam na ziemię. Gdyby  z własnej woli nie podniosłam bym się, to by mnie zabili, albo zgniłam bym leżąc na zimnej ziemi. - westchnęła. - Robiłam wszystko. Prosiłam kolegów, z którymi pracował o pomoc, jeden nawet doznał zgonu, bo jak się okazało miał wrodzoną wadę serca. Starałam się na nic. Nie uratowałam go. - rozpłakała się.
- Tylko nie płacz, nie wolno nam. Musimy być silne. - rzekłam solidnie powstrzymując się od łez.
- Rose, jestem w ciąży. - powiedziała, ocierając strumień kropelek łez.
Zamurowało mnie.
- Z Maxem? - spytałam, a ona kiwnęła twierdząco głową. - Gratuluje! - postarałam się powiedzieć to z radością, ale nie wyszło.
- Nie ma mi czego gratulować. - wytarła nos i usiadła koło mnie. - On mnie zostawił dla jakieś Ukrainki.
- Skąd ta wiedza? - zapytałam
- Sam mi to powiedział. - chlipnęła.
- A to drań. - powiedziałam z złością. - Nie martw się, zawsze możesz liczyć na moją pomoc. I tak siedzę tylko w domu i myślę pogrążając się w głębokim smutku. - westchnęłam.
- Dziękuje.
Nagle ktoś szaleńczo zaczął pukać do drzwi.
- OTWIERAĆ W TEJ CHWILI! - usłyszałyśmy donośne krzyki.
To byli Niemcy.
Wraz z Ludmiłom patrzyłyśmy z przerażeniem na drzwi, które zostały przeważone.
Poczułam że krew przestała mi płynąć w żyłach.

niedziela, 3 marca 2013

Prolog

Wierzę, że nadejdzie dzień, gdy dla mnie i dla mnie i dla Lucasa to  piekło się skończy.
Mam nadzieję, że będzie to niedługo.
Brak kontaktu.
Tylko listy.
Listy które są z papieru.. listy które nie oddają naszego uczucia, uczucia które połączyło nas w 1903 roku.
Jesteśmy od siebie oddzieleni, jesteśmy za daleko.
Bo to ogromny ból, że kiedyś byliśmy nierozłączni, a teraz nie widzieliśmy się od kilku lat.
Zostawił tylko dla mnie listy. Listy i stary zeszyt.
Mam go zrozumieć, podczas gdy on jest w Obozie Koncentracyjnym.
Mam być spokojna, gdy dusza go pragnie?